Orange i miastowe pszczoły

speed testy

speed testy

W miastach przybywa pszczół. Ule najczęściej stają na dachach budynków dając schronienie miejskim zapylaczom, które w podziękowaniu produkują miód. To nie tylko nowa, ekologiczna moda, ale także mądre działanie na rzecz ochrony przyrody. Cztery ule właśnie pojawiły się Miasteczku Orange. Zamieszkają w nich tysiące pszczół.

Wbrew pozorom pszczoły doskonale radzą sobie w nietypowych dla nich, miejskich warunkach. Nie sprawiają też problemów mieszkańcom, dlatego idea miejskiego pszczelarstwa mocno się rozwija. Cztery ule w Miasteczku Orange Do pomocy pszczołom i wspierania idei wielkomiejskiego pszczelarstwa włączyliśmy się również my. Dzięki pomysłowi pracowników naszej firmy, cztery kolorowe ule stoją już w zielonej przestrzeni Miasteczka Orange

w Warszawie i są przykładem naszego zaangażowania na rzecz środowiska i dążeń do neutralności klimatycznej. Czekają teraz na zasiedlenie wiosną przez 4 rodziny pszczół miodnych. Jesień i zima to czas snu dla pracowitych pszczółek, których po okresie intensywnego rozmnażania w maju i czerwcu może być do 60 tys. W opiece nad nimi będzie nam pomagać ekipa wyspecjalizowanych pszczelarzy z www.miodemslodzone.pl mających doświadczenie w zakładaniu miejskich pasiek. Miejsc do odwiedzania i pracy przez naszych małych przyjaciół nie zabraknie. Od lat przed naszą siedzibą zachowujemy pięknie

kwitnącą łąkę kwietną z hotelami dla owadów. Na tyłach biur znajduje się spory pas zieleni, a po drugiej stronie Alei Jerozolimskich są ogródki działkowe, pełne różnorodnych roślin. Po prostu raj! Pszczoła miodna ma kłopoty O tym, że pszczoły są ważne dla ludzkości każdy powinien wiedzieć. Ale nie każdy, że pszczołom w mieście może być lepiej, niż na wsi. To dlatego, że w mieście nie ma chemii stosowanej w rolnictwie, ale co istotniejsze jest znacznie większa różnorodność roślin. Dla pszczoły miejscem idealnym jest takie, w którym

ciągle coś kwitnie, a nie takie, w którym przez dłuższy czas kwitnie jeden rodzaj kwiatu np. rzepak, a potem długo, długo nic. Dlatego w mieście pod względem różnorodności jest dużo lepiej dla zapylaczy. Największym problemem pszczół nie są pestycydy czy brak bioróżnorodności, ale to, że wymagają opieki ludzi. Ludzi, którzy chcą im pomagać, a nie tylko wykorzystywać do produkcji miodu. Usytuowanie uli w mieście odbywa się z korzyścią dla obu stron. Dla miłośników pszczół żyjących w mieście dają namiastkę kontaktu z naturą, możliwość obserwowania i obcowania z tymi niezwykłymi owadami, a dla

pszczół zwiększają szanse na przetrwanie większej liczebności w obecnym środowisku. W pomaganiu nie chodzi, aby w mieście powielać schemat wiejskiego, przemysłowego pszczelarstwa, tylko zapewnić dobre warunki życia i nie dopuścić do wyginięcia. Pszczoły pracują w promieniu 2 km od zamieszkiwanych uli szukając roślin do zapylenia. Smak miejskiego miodu różni się od miodu pozyskanego

z terenów pozamiejskich, z uwagi na występowanie innych roślin niż na wsi. Wielokwiatowy miód z miastowych pasiek jest zdrowy, ponieważ pszczoły „odfiltrowują” ewentualne zanieczyszczenia przy przetwarzaniu nektaru na miód. Słodko i zdrowo. Już nie mogę się doczekać, aby smakować miód z naszych uli!

Źródło: blog Orange Polska https://biuroprasowe.orange.pl